poniedziałek, 31 marca 2014

niedziela, 30 marca 2014

Miodowe magdalenki


Magdalenki to przepyszne francuskie ciastko, często niedoceniane przez osoby odwiedzające Francję. Mają charakterystyczny muszelkowy kształt, który uzyskujemy dzięki specjalnym foremkom. Te pyszne ciasteczka pochodzą z Lotaryngii i nie do końca wiadomo, kto jest autorem oryginalnego przepisu. Według słownika oksfordzkiego nazwa pochodzi od XIX wiecznej mistrzyni cukiernictwa Madeleine Paulmier, inne źródła podają, że pani Paulmier była w XVIII wieku kucharką Stanisława Leszczyńskiego i to on jest autorem tego przepisu. Wśród autorów wymienia się również kucharza księcia Talleyranda, Jeana Avice'a oraz Perrotin de Barmond.
Oryginalny przepis, niezależnie od jego autorstwa;), zawiera mąkę, jajka, cukier, masło i sok z cytryny. Ja skorzystałam z przepisu z Liski z WhitePlate, w którym zamiast soku z cytryny wykorzystano miód. Są obłędnie pyszne z tą lekko miodową nutą:)

Polecam do herbatki, najlepiej zielonej;)





Miodowe magdalenki
składniki na ok. 20 magdalenek:
/przepis pochodzi z bloga WhitePlate/
- 2 jajka;
- 75 g cukru trzcinowego;
- szczypta soli;
- 90 g mąki;
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia;
- 90 g stopionego i ostudzonego masła + masło do wysmarowania foremek;
- 1 łyżka miodu;

Piekarnik nagrzać do temperatury 200 oC.
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą jasną masę. Następnie dodać szczyptę soli i wymieszać. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia i wmieszać w masę jajeczną. Nie mieszać zbyt intensywnie - tylko tyle, by wszystko się ładnie połączyło (tak jak muffinki). Następnie dodać masło i miód.
Miskę przykryć folią lub ściereczką i odstawić na 30 minut.
Foremki do magdalenek wysmarować masłem i wypełnić masą.
Piec ok. 12 minut.
Wyjąć z piekarnika, ostudzić i delikatnie wyjąć z foremki.

Smacznego!

weekend nad jeziorem









sobota, 29 marca 2014

śniadaniowe jajka z serem żółtym i camembert




Pomimo, że po zimie zostały tylko wspomnienia, ja nadal mam ochotę na tzw. śniadanie na ciepło. Miło jest wstać rano i nieśpiesznie delektować się herbatą i pyszną babeczką.
Oto moja propozycja na weekendowe śniadanie. Przygotowuje się je bardzo szybko. W czasie przygotowań rozgrzewamy piekarnik, a po 15-20 min cieszymy się już pysznym i ciepłym śniadanie.


Śniadaniowe jajka z serem żółtym i camembert.

składniki na 6 babeczek:
- 1 płat ciasta francuskiego;
- 6 jajek;
- 6 plasterków sera żółtego;
- ok 100 g sera żółtego startego na tarce;
- 6 plastrów sera camembert;
- oliwa do wysmarowania foremek;

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180oC. 
Płat ciasta francuskiego dzielimy na 6 równych kawałków. Formę do dużych muffinów natłuszczamy i wykładamy kwadratami z ciasta francuskiego. Na dno każdej babeczki kładziemy plaster sera żółtego. Następnie wbijamy do każdej kieszonki po 1 jajku. Posypujemy startym serem żółtym, a na wierzch układamy plasterek sera camembert.
Pieczemy 15 min, jeżeli chcemy uzyskać żółtko na miękko lub 20 min, kiedy żółtko ma być twarde.

Smacznego!

piątek, 28 marca 2014

Tiramisu




Tiramisu to jeden z najsłynniejszych włoskich deserów. Został wymyślony w latach 60. ubiegłego wieku, jako deser dla wszystkich zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Z tego powodu do oryginalnego tiramisu, a właściwie tiramesù nie dodaje się alkoholu. Dopiero później w wyniku różnych wariacji na jego temat zaczęto dodawać alkohol, jak koniak czy likier. 
Według twórcy tiramesù Roberta "Loly'ego" Linguanotta ma podstawie pomysłu pani Alby Campeol, właścicielki restauracji, w której pracował Linguanotta deser ten składa się z: dobrej czarnej kawy, żółtek, cukru, serka mascarpone, biszkoptów savoiardi (biszkopty typu "lady fingers") oraz kakao.
[pełen przepis na oryginalne tiramesù w magazynie "Kuchnia" nr 04/2014]

Ja zdecydowałam się przełamać klasykę i przetestować przepis Trufli, w którym użyto likieru amaretto. Jest to świetny dodatek do tego typu deserów, można się nim delektować bez końca. To mój pierwszy deser tiramisu, ale z pewnością nie ostatni.


Tiramisu
/przepis pochodzi z bloga truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com/

składniki:
- 24 biszkopty typu "lady fingers";
- 4 jajka;
- 150 g cukru (ja użyłam 130 g);
- 500 g serka mascarpone;
- 250 ml świeżo zaparzonej mocnej kawy;
- 3-4 łyżki amaretto;
- gorzkie kakao do posypania;
- 4 małe kostki lub 2 duże gorzkiej czekolady;

     Zaparzamy mocną kawę i odstawiamy do wystudzenia.
     Białka oddzielamy od żółtek i przekładamy je do dwóch misek. Białka ubijamy na sztywną pianę. Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę (tak jak kogel-mogel), masa zmieni kolor na bardzo jasny żółty. Następnie dodajemy porcjami serek mascarpone i mieszamy na puszystą masę. Delikatnie łączymy ją z ubitymi białkami.
   Wystudzoną kawę przelewamy do płaskiego naczynia, dodajemy amaretto i mieszamy. Biszkopty moczymy tylko kilka sekund, żeby nie nasiąkły zbyt mocno i się nie rozpadały.
     W naczyniu układamy kolejno warstwę namoczonych biszkoptów (12 szt.), na to połowę kremu, który posypujemy gorzkim kakao, następnie druga warstwa namoczonych biszkoptów (12 szt.), reszta kremu, którą również posypujemy gorzkim kakao. Wierzch deseru posypujemy startą gorzką czekoladą.
     Wstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Smacznego!

środa, 26 marca 2014

Ludzie listy piszą....

O tej akcji dowiedziałam się przypadkiem, ale od razu mi się spodobała. Od zawsze byłam fanką wysyłania listów i pocztówek - no może bardziej pocztówek, ale pomysł podzielenia się z kimś starym rodzinnym przepisem spodobał mi się od razu. Postanowiłam się przyłączyć, ponieważ akcja wydała mi się niebanalna. Jej autorką jest Marysia Kunicka prowadząca bloga Art Attak {be inspired} (link do akcji tu). 
Zgłosiłam siebie i swojego bloga do tej akcji, a niebawem na blogu przepis związany z tą akcją.


wtorek, 25 marca 2014

Aromatyczne curry z kurczaka


 W szafce znalazłam puszkę mleka kokosowego. Przez ostatnie dni bardzo często jadłam zupy z mlekiem kokosowym, ale tym razem miałam ochotę na coś innego. Inspiracją dla mnie był program Gordona Ramsay'a "Gordon Ramsay Great Escape", a dokładnie odcinek z Indii, w którym była mowa o curry. Z pomocą przyszedł przepis z gazetek z Lidla. Przepis autorstwa Pascala Brodnickiego, jest prawie doskonały - prawie ponieważ moim zdaniem curry odrobinę zbyt pikantne, zaś M. stwierdził kategorycznie, że jest zbyt ostre. Dlatego też ilość curry i chili należy dawkować według własnego uznania i wytrzymałości na ostre smaki.

Aromatyczne curry z kurczaka

składniki:
- 2 średnie piesi kurczaka;
- olej słonecznikowy;
- 2 łyżki curry w proszku;
- 1 łyżeczka chili;
- 5 średnich pomidorów - umytych, obranych o pokrojonych w kostkę lub pół puszki krojonych pomidorów;
- 2 średnie cebule pokrojone w piórka;
- 2 ząbki czosnku wyciśnięte przez praskę;
- 50 g świeżego imbiru startego na tarce o drobnych oczkach;
- 1 puszka mleka kokosowego (400 ml);
- 3-4 łyżki świeżej kolendry - ja zastąpiłam kolendrę natką pietruszki;
- 1 duże jabłko - obrane i starte na tarce o dużych oczkach;
- 3/4 puszki mango pokrojonego w duże kawałki;
- sól;
- pieprz cayenne lub ostra papryka w proszku - opcjonalnie;
- ryż basmati;

smażony bakłażan:
- 1 - bakłażany - pokrojone w kostkę; 
- 2 ząbki czosnku wyciśnięte przez praskę;
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki;
- olej słonecznikowy do smażenia;
- sól;

1. Zamarynowanie kurczaka.
Pierś kurczaka kroimy na średniej wielkości kostkę, doprawiamy curry w proszku i chili. Polewamy niewielką ilością oleju słonecznikowego, żeby przyprawy lepiej się rozprowadziły. Mięso marynujemy 30-60 min (ja marynowałam 45 min).

2. Smażony bakłażan.
Na patelni lub w garnku o grubym dnie rozgrzewamy 3 łyżki oleju słonecznikowego, przesmażamy bakłażana dodając niewielką ilość soli. Do przesmażonego bakłażana dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek i posiekaną natkę pietruszki. Mieszamy.
! bakłażan bardzo wciąga tłuszcz, więc trzeba go cały czas mieszać, żeby się nie przypalił w trakcie smażenia.

3. Curry.
W garnku o grubym dnie rozgrzewamy niewielką ilość oleju słonecznikowego, smażymy mięso z każdej strony, aż się zrumieni. Dodajemy cebulę, czosnek i imbir. Smażymy dalej mieszając ok. 5 min. Następnie dodajemy pomidory. Można też dodać odrobinę wody, żeby zapobiec przywieraniu mięsa i dodatków do dnia garnka. Całość dusimy na wolnym ogniu ok. 10 min.
Następnie dodajemy puszkę mleka kokosowego i bardzo dokładnie mieszamy. Gotujemy kolejne 10 min. Dodajemy smażonego bakłażana i gotujemy kolejne 10 min. Następnie dodajemy tarte jabłko i mango i delikatnie mieszamy, aż do połączenia się składników. Na koniec doprawiamy posiekaną natką pietruszki, solą i pieprzem cayenne (ja pominęłam pieprz).

4. Ryż.
Ryż gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu.

5. Gotowe:)
Ryż przekładamy do miseczek i posypujemy posiekaną natką pietruszki. Curry przekładamy do oddzielnych miseczek i również dekorujemy natką pietruszki.

Smacznego!

* natkę pietruszki i kolendrę można stosować zamiennie, moim zdaniem są bardzo podobne w smaku.
* mango z puszki można zastąpić świeżym dojrzałym mango.

poniedziałek, 17 marca 2014

Main Cities of Europe 2014, czyli "The Michelin Guide 2014"


     12 marca premierę miał nowy przewodnik Michelin. Na tę czerwoną książkę z niecierpliwością czekają restauratorzy i szefowie kuchni oraz smakosze na całym świecie. W 2013 r. Polska doczekała się swojej pierwszej gwiazdki Michelin, która została przyznana Wojciechowi Modestowi Amaro i jego Atelier Amaro. Tegoroczne zestawienie potwierdziło klasę szefa Amaro. Podobno utrzymać przyznaną już gwiazdkę jest równie trudno co ją zdobyć, zaś sam Amaro twierdzi, że nie spoczywa na laurach. Ja czekam na kolejne gwiazdki i wyróżnienia. Zawsze kibicuję zdolnym i pracowitym ludziom, a Wojciech Modest Amaro niewątpliwie te cechy łączy.

Odrobina historii.
     Zanim napiszę, jaki był wynik tegorocznego zestawienia, warto wspomnieć skąd wzięła się sama idea publikowania przez koncern produkujący opony przewodnika, który stał się biblią i wyrocznią dla miłośników kuchni i restauratorów.
     Pierwszy przewodnik Michelina ukazał się w 1900 r. Wymyślili go bracia André i Edouard Michelinowie, właściciele niewielkiej fabryczki opon rowerowych i samochodowych. W tamtym czasie po drogach jeździło niewiele samochodów, ale bracia uznali, że każdemu szoferowi przyda się książeczka, która zawiera instrukcję obsługi automobilu, cen benzyny oraz adresów warsztatów i hoteli, w których można by zatrzymać się na noc. 
     Do 1919 r. przewodnik był drukowany na koszt firmy i rozdawany za darmo. Później bracia kazali sobie płacić 7 franków za egzemplarz. Obecna cena wynosi ok. 23 euro. 
     Francuzi jak powszechnie wiadomo są smakoszami, więc poszukiwali miejsc gdzie można dobrze zjeść. Tę potrzebę zauważyli bracia Michelin i przyłożyli się do części kulinarnej przewodnika. Zorganizowali tajną armię agentów, którzy anonimowo sprawdzają restauracje, smak dań, jakość obsługi czy wystrój, a także pracę kelnerów. Agenci dokładnie studiują kartę dań i obserwują reakcje innych klientów. Później wystawiają ocenę, która zamieszczona w przewodniku, może wynieść restaurację na wyżyny bądź strącić ją na dno a z jej szefa uczynić bankruta. Efektem pracy tajnych agentów jest klasyfikacja restauracji i hoteli.
   Sam Wojciech Modest Amaro w rozmowie z natemat.pl potwierdza, że po otrzymaniu gwiazdki Michelin obroty restauracji wzrastają nawet o 30%. Podobno na stolik w Atelier Amaro czeka się ok. 3 miesięcy, podobno warto;)
     Gwiazdki są przyznawane i odbierane na tajnym posiedzeniu agentów Michelin. 
     Obecnie oceniane są restauracje w: Austrii (Wiedeń, Salzburg), Belgii (Bruksela, Antwerpia), Czechach (Praga), Danii (Kopenhaga), Finlandii (Helsinki), Francji (Paryż, Lyon, Strazbourg, Tuluza), Grecji (Ateny), Hiszpanii (Madryt, Barcelona, Walencja), Holandii (Amsterdam, Rotterdam, Haga), Irlandia (Dublin), Luksemburga, Niemiec (Berlin, Kolonia, Frankfurt, Hamburg, Monachium, Stuttgart), Norwegii (Oslo), Polski (Warszawa, Kraków), Portugalii (Lizbona), Szwajcarii (Brno, Zurych, Genewa), Szwecji (Sztokholm, Goetegorg), Węgier (Budapeszt), Wielkiej Brytanii (Londyn, Birmingham, Edynburg, Glasgow) oraz Włoch (Rzym, Mediolan, Florencja, Turyn). 

O co walczą restauracje.
Przyznawane są następujące symbole:
- gwiazdki Michelin - za walory smakowe, od 1 do 3 gwiazdek;
- sztućce (Łyżka & Widelec) - za wystrój, jakość obsługi i atmosferę lokalu, od 1 do 5 sztućców;
- Bib Gourmand - za stosunek jakości do ceny.

   Jedna gwiazdka oznacza dobrą restaurację w swojej kategorii, dwie to rewelacyjna kuchnia warta odwiedzenia, zaś trzy to miejsce, które trzeba odwiedzić, a kuchnia jest wyjątkowa. Decyzję o przyznaniu tego wyróżnienia podejmuje kolegialnie trzech inspektorów Michelin.
     Przyznawany jest również tytuł Rising Star (otrzymał go W. M. Amaro z Atelier Amaro), który oznacza bardzo duże szanse na zdobycie symbolu gwiazdy w latach kolejnych.
  
Polska w zestawieniu
      W 2006 r. francuscy agencji przyznali symbole Bib Gourmand dwóm polskim restauracjom: Absyntowi (którego właścicielem jest Agnieszka Kręglicka) oraz Flikowi. W 2014 r. to wyróżnienie otrzymały restauracje Daniela Pawełka Butchery & Wine (Warszawa) oraz Brasserie Warszawska (Warszawa).
     
     Miło jest widzieć polskie restauracje w tak prestiżowym zestawieniu. W 2014 r. znalazło się tam 41 polskich restauracji: 22 z Warszawy oraz 19 z Krakowa. Czekam na kolejne polskie miasta, bo warto im się przyjrzeć;)

Warszawa:
Amber Room4 symbole sztućców
Atelier AmaroGwiazdka Michelin, 3 symbole sztućców
Belvedere3 symbole sztućców
Michel Moran - Bistro de Paris3 symbole sztućców
San Lorenzo3 symbole sztućców
Tamka 433 symbole sztućców
Platter by Karol Okrasa3 symbole sztućców
Concept2 symbole sztućców
Nolita (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców
Brasserie Warszawska (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców,Bib Gourmand
Biała Gęś (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców
AleGloria2 symbole sztućców
La Rotisserie2 symbole sztućców
Dom Polski2 symbole sztućców
Concept 132 symbole sztućców
Rozbrat 202 symbole sztućców
U Fukiera2 symbole sztućców
Butchery and Wine1 symbol sztućców,Bib Gourmand
Winosfera (dołączyła do tegorocznego rankingu)1 symbol sztućców
Merliniego 51 symbol sztućców
Delizia (dołączyła do tegorocznego rankingu)1 symbol sztućców
Qchnia Artystyczna1 symbol sztućców

Kraków: 
Copernicus3 symbole sztućców
Trzy Rybki3 symbole sztućców
Wentzl3 symbole sztućców
Ancora2 symbole sztućców
Szara2 symbole sztućców
Kogel Mogel (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców
Resto Illuminati2 symbole sztućców
Pod Baranem2 symbole sztućców
Jarema2 symbole sztućców
Cyrano de Bergerac (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców
Corse (dołączyła do tegorocznego rankingu)2 symbole sztućców
Studio Qulinarne2 symbole sztućców
Szara Kazimierz2 symbole sztućców
Sąsiedzi2 symbole sztućców
La Campana1 symbol sztućców
Farina1 symbol sztućców
Trufla1 symbol sztućców
Del Papá1 symbol sztućców
Zakładka (dołączyła do tegorocznego rankingu)1 symbol sztućców
     
     

* zdjęcia pochodzą ze stron: gazeta.pl oraz kukbuk.com.pl

niedziela, 16 marca 2014

Fotki z małej wycieczki

 W Ostródzie byłam w tym tygodniu dwa razy. Na szczęście mogłam sobie pozwolić na krótki spacer i skorzystałam z pogody i pięknych widoków. A jest co podziwiać. Linia brzegowa wygląda przepięknie, urocze molo, deptak, amfiteatr oraz wyciąg do nart wodnych to tylko część atrakcji jakie oferuje Ostróda. Muszę przyznać, że na mnie to miasto już jakiś czas temu zrobiło wrażenie i chętnie tu wracam. 
A dodatkowym plusem jest również to, że przyjeżdżam tu również w związku z moją pracą;)





sobota, 15 marca 2014

zupa z mlekiem kokosowym, pastą red curry i sokiem z limonki


W taki dzień jak dziś tylko zupa jest w stanie uratować mój dzień. Jest zimno, wiatr wieje tak mocno, że schowałam się pod kocem i nie zamierzam wychodzić dopóki słońce nie wróci.
Zupa jest wynikiem zasobów mojej szafki i lodówki:. M. gotuje rosół, ja za rosołem nie przepadam, ale w szafce mam mleko kokosowe, pastę red curry i cytrynę, a z ostatniej wyprawy przywiozłam liście limonki kaffir. Do tego makaron sojowy i gotowe!

Przepis jest dość podobny do tej zupy.

Zupa z mlekiem kokosowym, pastą red curry i sokiem z limonki

składniki:
- 0,5 l rosołu;
- 0,5 piersi z kurczaka, pokrojonej i doprawionej: sosem sojowym, łyżeczką curry w proszku, 0,5 łyżeczki kurkumy, 0,5 łyżeczki kardamonu, 2 łyżeczki suszonej trawy cytrynowej;
- 1 puszka mleka kokosowego (400 ml);
- 1 średnia czerwona cebula pokrojona w piórka;
- sok wyciśnięty z 1 limonki i otarta z niej skórka;
- 1 łyżka pasty red curry;
- 0,5 łyżeczki kuminu;
- 1-2 liście limonki kaffir;
- sól do smaku;

- makaron sojowy lub  ryżowy;

Pierś kurczaka marynujemy ok, 20 min. Smażymy i przekładamy do garnka z grubym dnem. Wrzucamy cebulę i zalewamy rosołem oraz mlekiem kokosowym. Gotujemy, doprawiamy: pastą red curry, sokiem z limonki, można również otrzeć z niej skórkę, kumin oraz liście limonki kaffir. Po zagotowaniu doprawiamy solą do smaku.
Makaron zalewamy wrzątkiem i czekamy, aż zmięknie. Można również dodać go bezpośrednio do zupy i przykryć na kilka minut. Wtedy zupa będzie miała bardziej kremową konsystencję, jak makaron z sosem.

Na chłodne dni idealna!

Smacznego!






sobota, 1 marca 2014

na śniadanie racuszki


 

 Kolejna leniwa sobota, po tak pracowitym tygodniu należy mi się. Wstałam rano i zrobiłam racuszki. Starym zwyczajem inspiracji szukałam na moich ulubionych blogach. Te nie zawiodły. Racuszki zostały zrobione na podstawie przepisu z www.whiteplate.blogspot.com

śniadaniowe racuszki

składniki:
- 250 g mąki;
- 20 g świeżych drożdży;
- 50 g roztopionego, ostudzonego masła;
- 250 ml mleka;
- 2 jajka;
- 20 g drobnego cukru;
- 1 łyżeczka naturalnej esencji waniliowej lub cukru z prawdziwą wanilią;
- olej do smażenia;
- cukier puder o posypania;
- 2 jabłka obrane i pokrojone w drobne i cienkie kawałeczki (można też banany);

Drożdże wymieszać z cukrem, dodać 100 ml ciepłego, ale nie gorącego mleka i 1 łyżkę mąki. Odstawić na 15 min, żeby drożdże zaczęły pracować.
Jajka utrzeć z drobnym cukrem i wanilią i stopniowo dodać do nich 150 ml mleka. Następnie dodać rozczyn drożdżowy, cały czas mieszając. Dodać masło i przesianą mąkę. Miksować na małych obrotach do czasu, aż masa będzie idealnie gładka. 
Masę przykryć ściereczką i odstawić na godzinę, w tym czasie masa powinna podwoić swoją objętość. 
Dodać przygotowane jabłka i delikatnie wymieszać.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej,  Łyżką nabierać porcje ciasta i kłaść na rozgrzany olej. Smażyć z obu stron tak długo aż się przyrumienią.
Talerz wyłożyć papierowym ręcznikiem i odsączyć na nim racuszki z nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe posypać cukrem pudrem.

Smacznego!